Wszyscy jesteśmy aż nadto skłonni, by kręcić się wokół swych własnych potrzeb. Tak chętnie myślimy o Panu Jezusie, który wychodził naprzeciw potrzebom otaczających go tłumów oraz zauważał i zaspokajał te zupełnie osobiste pojedynczych ludzi- starych czy młodych, bez względu na osobę. Jak dobrze, że możemy znać Pana od tej strony!
Ale jak się ma sprawa z Jego potrzebami? Czy On ich wcale nie posiada?
W Słowie Bożym spotykamy kilkakrotnie sytuacje, w których Pan użył innych ludzi dla zaspokojenia swych potrzeb.
- Właściciel oślęcia (o którym mowa w powyższym wersecie) zaopatrzył go w środek transportu.
- Pan zwrócił się do Piotra z prośbą o użyczenie Mu łodzi.
- Samarytankę przy studni poprosił o wodę.
- Użył podane Mu przez młodego chłopca dwie ryby i pięć bochenków ku błogosławieństwu wielu.
- Przyjął funt cennej maści nardowej, którą Maria namaściła Jego stopy. Niektórzy z obecnych byli niezadowoleni. Uważali to za marnotrawstwo, jednakże sam Pan obronił tę niewiastę. Jej uczynek nie miał nic wspólnego z rozrzutnością, lecz był przejawem głębokiej miłości do Niego. "Zostawcie ją!" powiedział.
- Pan użył Nikodema, aby zabrał głos w Jego obronie: "Czyż zakon nasz sądzi człowieka, jeżeli go wpierw nie przesłucha i nie zbada, co czyni?"
- Józef z Arymatei zatroszczył się o Jego ciało i o grobowiec, w którym je złożono.
Chciałby używać również i Ciebie. Czy zapytałeś Go już dzisiaj, w jaki sposób mógłbyś wyjść naprzeciw Jego potrzebom?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.