Postaci Starego Testamentu – Noemi – Kobieta o gorzkiej duszy
Autor: Tomasz Jacewicz
“Nie nazywajcie mnie Noemi, nazywajcie mnie Mara, gdyż
wszechmogący napoił mnie wielką goryczą” – Rut 1,20
Jeden z wielkich psalmów przekazanych nam przez autorów
biblijnych opisuje fatalny duchowy stan człowieka. Używa on wielu ciężki i
trudnych słów w odniesieniu do duszy człowieka. Psalm ten mówi:
-
“łzy są mi chlebem we
dnie i w nocy;”
-
“czemu rozpaczasz
dusza moja i czemu drżysz we mnie”;
-
“dusza moja smuci się
we mnie”;
-
‘’wszystkie nawałnice
i fale twoje przeszły nade mną”;
-
“dlaczego posępny
chodzę gdy trapi mnie nieprzyjaciel”.
Wszystkie te ciężkie i straszne słowa zostały napisane
przez jednego z psalmistów, pobożnych ludzi z Izraela i odnosiły się do jego
duszy. Nie był o poganin nie znający Boga, ale wierzący człowiek z Izraela –
ktoś kto wiedział o Bogu.
Jeżeli któreś z tych określeń które u przytoczyłem odnosi
się do kogoś z was, jeżeli któryś z was może za psalmistą krzyknąć “chodzę
posępny” lub “dusza moja smuci się we mnie” to dzisiejsze przesłanie być może
jest skierowanie właśnie do ciebie.
Zacznijmy od słów zapisanych w księdze Rut 1,1-20. Rozważmy
tę historię bardzo uważnie.
Oto w Izraelu następuje okres sędziów. Okres bardzo
nieudany “każdy w Izraelu czynił co mu się podobało”. W Izraelu zapanowało
ogólne rozprężenie i zapanowało bezhołowie. Skutek tego że “każdy robił o co
chciał” wśród Żydów wkradły się bardzo poważne grzechy jak np. bałwochwalstwo.
Niestety i dzisiaj wiele zborów ewangelicznych zostało
dotknięte tą straszną chorobą, która kiedyś dotknęła Izrael. Jeżeli bowiem w
zborze każdy z członków kościoła będzie “robił to co mu się podoba” to skutek
będzie jeden: grzech który zabija poszczególnych członków. I mam tu na myśli
członków którzy dopiero co się nawrócili.
Skutkiem grzechu w Izraelu, w tym czasie był głód. I oto
widzimy pewną rodzinę która postanawia ratować się od nieszczęścia. Która postanawia
“wziąć sprawy w swoje ręce”, która nie zamierza się podać się nieszczęściu i
walczyć o przetrwanie. Rodzina ta opuszcza wyznaczone miejsce które dał
Izraelowi w posiadanie i wyrusza do pogan aby się wśród nich osiedlić. Oczekuje
zabezpieczenia swoich fizycznych pragnień i szczęścia.
Niestety nadaremno. Zamiast szczęścia rodzinę zaczyna
prześladować dziwny pech. Zamiast poszukiwanego szczęścia i bezpieczeństwa
rodzina te zaczynają spotykać nieszczęścia. Umiera Emimelech głowa rodziny,
umierają jego dwaj synowie żonaci z pogankami. Nieszczęście, za nieszczęściem.
To bardzo tragiczny los. Ktoś spodziewał się bezpieczeństwa a spotkało go
nieszczęście.
Żona Emimelecha nosiła piękne żydowskie imię Noemi. Musimy
pamiętać że imię w kulturze Bliskiego wschodu miało wielkie znaczenie. Imię
oznaczało pewną duchową rzeczywistość dotyczącą noszącego dane imię. I tak np.
imię Samuel oznaczało: od Pana go wyprosiłem.
Imię Noemi można przetłumaczyć jako piękna. I sądzę że w
ten historii nie jest to przypadek. Sądzę że imię to oznaczało że Noemi tu
przedstawiona była cząstką świętej oblubienicy Bożej Izraela. Jak cząstka
oblubienicy Bożej dziedziczyła wszystkie obietnice którymi Bóg obdarzył
Izraela, wraz z błogosławieństwem dotyczącym zamieszkiwania w ziemi Izraela.
Sądzę że dlatego dla Boga Noemi była piękna. Jej imię obrazowało stosunek Boga
do Izraela.
Na końcu czytamy że kiedy ta biedna kobieta wraz z Rut
wróciła do Betlejem mało kto ją rozpoznał. Ludzie pytali “Czy to jest ta Noemi która
kiedyś odeszła od nas ? Czy to jest ona ?”. Ludzie nie mogli jej rozpoznać.
Bardzo się zmieniła. Bardzo. Zmieniła się tak bardzo że nie była już Noemi –
piękna ale Mara – gorzka. Wraz ze zmianą imienia zmieniła się jej duchowa
rzeczywistość.
Nowe imię Mara – Gorzka oznaczało dla tej kobiety nową
duchową rzeczywistość. Jak moglibyśmy ocenić jej stan duchowy która w tej
chwili ją charakteryzował? Jak moglibyśmy go nazwać. Używając słów z wiedzy
encyklopedycznej możemy chyba powiedzieć że Mara - Gorzka cierpiała na
“natrętne przygnębienie i zahamowanie czynności psychicznych powstałe na skutek
odniesionych urazów psychicznych”. Mówiąc zaś biblijne jej dusza napełniła się
goryczą do tego stopnia że:
-
ludzie którzy ją
otaczali w Betlejem nie mogli jej rozpoznać kiedy do nich wróciła;
-
ona sam widząc swój
stan duchowy zmieniła swoje imię aby jakby zademonstrować swój stan;
Zwrócimy uwagę na wersety 20 i 21. One właśnie odgrywają tu
rolę zasadniczą. Mam poważne pytanie “Czy Mara tu mówi prawdę i to w rzeczywistości
to Bóg napełnił duszę jej gorzkością ? Czy uczynił to Bóg”. Mówiąc inaczej:
“Czy to Bóg napełnił ją goryczą”?
Chciałbym aby to pytanie zaświsnęło teraz nad nami aby
każdy mógł w swoim sumieniu je rozważyć.
Teraz chciałbym zrobić coś co jak się niedawno dowiedziałem
od jednego z braci ze zboru nazywają w stanie Teksas w USA ‘’alegoryzacja’’.
Termin ten oznacza jakaś historia, w tym wypadku historia Noemi ma oprócz
znaczenia dosłownego także znaczenie symboliczne możemy stosować do swojego życia.
Alegorią jest więc na przykład zastosowanie wizji proroka
który miał zjeść niezwykły zwój który ukazał mu Bóg do zachęcania nas do
pogłębionego czytania Słowa Bożego.
Kiedy więc dowiedziałem się do jednego z braci czasami
alegoryzuje historię z Biblii poczułem się jak ten bohater ze sztuki Moliera
który nagle dowiaduje się że całe życie mówi proza i jest tym faktem bardzo
zdziwiony, i bardzo z tego zadowolony.
Zalegoryzmujmy zatem tą historię i postarajmy się wyciągnąć
z tego jakiś sens symboliczny, Noemi opuściła soje miejsce które Bóg dla niej
przeznaczył w celu zaspokojenia własnych potrzeb - w tym wypadku głodu. Opuściła Izrael w
poszukiwaniu bezpieczeństwa i szczęścia dla siebie i swojej rodzina. Ale to co
znalazła było to nieszczęście i śmierć. Z pięknej Noemi przekształcała się w
gorzką Marę.
Po pierwsze więc i ty będziesz kuszony do opuszczenia
swojego Boga. Diabeł będzie do ciebie przychodził i mówi “Twoje potrzeby nie są
realizowane?” “Boga nie obchodzi to że czegoś potrzebujesz ?” i “Bóg zapomniał
o twoich potrzebach ?”. Diabeł może cię kusić w różnych sferach twego życia np. w sferze materialnej.
Może wskazywać twoje ubóstwo i może cię pytać “Dlaczego
jest tak że każdą złotówkę muszę obracać pięć razy zanim ją wydam, dlaczego Bóg
nie dba o swego wiernego sługę ?”. Kiedy chrześciajna słyszy takie kuszenie
bezradnie rozkłada ręce i zaczyna się zastanawiać na tym kuszeniem. I wtedy
przegrywa.
Chrześcijanin powinien krzyknąć “szukać będę najpierw
królestwa Bożego, a wszystko inne będzie mi dodane”.
Młodzi chrześcijanie mogą być kuszeni w sferze seksualnej.
Diabeł może kusić “Dlaczego Bóg nie dał mi jeszcze żony lub męża? Czy nie jest
to coś co mi się należy ?”
Taki sfer w których diabeł może cię kusić od odstąpienia od
Boga i Jego woli może być wiele.
Sądzę że Noemi była kuszona w ten sposób “Będziesz
cierpiała głód, Bóg na pewno nie zatroszczy się o ciebie i twoją rodzinę”.
Noemi usłuchał tego kuszenia. Jeżeli i my go usłuchamy może nas czekać to co
spotkało Noemi.
Po drugie rodzina Noemi poszła do Moabu. Maob był zaciekłym
wrogiem Izraela z którym toczył on wiele wojen. Moab powstał z kazirodczego
związku Lota z jedną z jego córek. Moab był krajem pogańskim.
Chcę powiedzieć że może być ci przedstawiona oferta
rozwiązania twoich wszelkich problemów.
Jeżeli jesteś kuszony w sferze materialnej może być to
nowy, efektywny sposób zarabiania pieniędzy. Może niezbyt legalny i niezbyt
moralny ale całkiem przyjemny. Jeżeli jesteś kuszony w sferze seksualnej może
być to interesujący niewierzący mężczyzna lub kobieta.
Najpierw możesz być kuszony co do swojej nie zaspokojonej
potrzebie a następnie diabeł przedstawi swoje jej rozwiązanie. Spójrzmy na
kuszenie Jezusa w Łukasza 4,1-6. Jezus pościł 40 dni, więc diabeł kusił w
zakresie potrzeby głodu. Diabeł też oferował władzę Jezusowi na wszystkimi
królestwami. Zamiast ciężkiego życia i śmierci diabeł oferował łatwe zwycięstwo
bez wysiłku i ofiary.
Musimy pamiętać że oferta diabła będzie zawsze przyjemna i
słodka. Autor listu do Hebrajczyków mówi o przemijające rozkoszy grzechu. Nie
możesz oczekiwać że diabeł będzie cię kusił do złego w otwarty sposób. Nie on
będzie mówi “to jest dobre, to ci nie zaszkodzi”.
Interesujący niewierzący mężczyzna lub kobieta w
rzeczywistości będzie interesująca i ciekawa, tylko że będzie niosła za sobą
śmierć. Nowa niezbyt legalna ale popłatna praca będzie popłatna i przyjemna,
ale będzie za sobą niosła śmierć.
Aby to zobrazować przytoczę pewien obraz. Byłem niedawno z
przyjaciółmi na pikniku nad jednym ze szczecińskim jeziorze, na którym był
bardzo fajnie. Jedyny kłopot jaki mieliśmy to bardzo wiele os które wszędzie
latały i nam przeszkadzały. Ktoś zaproponował aby gdzieś z boku postawić
niewielkie naczynie z wodą wraz z rozpuszczonym w niej cukrze. Słodka woda
miała skusić osy do tego aby tam przylatywały i tam się utopiły. Na koniec dnia
spojrzałem do tego naczynia. W niewielkim naczyniu było kilkanaście martwych os
i ciągle nadlatywały nowe aby zakończyć swoje krótkie życie.
Podobnie jest z grzechem. Jest słodki i przyjemny ale
niesie za sobą śmierć. Ludzie lecą do niego aby zjeść trochę cukru i umierają.
Taki więc:
-
po pierwsze diabeł
będzie cię kusił na podstawie swoich nie zaspokojonych potrzeb;
-
po drugie zostanie ci
przedstawiona oferta aby poszedł do Moabu jak to uczyniła Noemi z rodziną;
-
po trzecie jeżeli już
wyruszysz z drogę to w najlepszym razie zamienisz się Marę – gorzką;
Jeżeli opuścisz Jezusa Chrystusa
i Jego wole mogę cię zapewnić że nie odnajdziesz tego czego szukasz. To co
wydawało ci się takie atrakcyjne zamieni się w tragedię. Atrakcyjny partner
okaże się draniem, a popłatna praca okaże się pracą dla dziurawego worka. Tylko
będąc z Chrystusem możesz odnaleźć prawdziwe zaspokojenie swoich potrzeb.
Ale największe zmiany nastąpią w
twoim sercu. Zamiast radości pojawi się smutek. Będziesz chodził “posępny gdyż
trapić cię będzie nieprzyjaciel”, łzy będą twoim chlebem we dnie i w nocy,
zgorzknienie odbierze ci chęć do życia. Zgorzknienie zabierze ci twoją służbę w
kościele i błogosławieństwo jakim możesz dzielić innymi w kościele.
To wszystko może być rezultatem
odstąpienia od Boga.
Przeczytajmy teraz Hebrajczyków
12,15-17.
Ten stan duchowy ten korzeń gorzkości nie rośnie sobie ot
tak w człowieku. To nie jest tak że zgorzknienie od tak sobie nagle powstaje.
To dzieje się na skutek tego że ktoś przebywa z dala od Boga, że ktoś tak jak
rodzina Noemi poszła do Moabu. To jest przyczyna. Przyczyną jest oddalenie od
Boga. Ktoś kto codziennie nie przychodzi przed tron Boga, ktoś kto codziennie
nie zastanawia się jaka jest wola Boża względem jego życia, ktoś kto nie
uczestnicy w spotkaniach swojej społeczności, wreszcie ktoś kto przedkłada
oglądanie głupawej telewizji nad słowo Boże będzie stopniowo odsuwał się od
swojego Boga. Stopniowo będzie tracił z nim żywą relacje. I w takiej osobie
zacznie narastać korzeń gorzkości. Bóg będzie napełniał jego duszę gorzkością.
Tak jak to się stało z Noemi.
Zgorzknienie otwiera drzwi dla grzechu aby mógł się on
wśliznąć do życia jakiejś osoby. Zgorzknienie często zadamawia się w duszy
człowieka, kiedy czuje się on pozbawiony uznania lub zaszczytu na który według
niego zasługuje. Żal nad samym sobą usadawia się w osobie i świadomie lub nie,
zaczyna szukać powodów na to, aby pozyskać uwagę i pokazać dary, jakie według
niej posiada.
Zgorzknienie to sposób myślenia człowieka powiązany z jego
pychą i egoizmem, może być ono nakierowane na Boga lub kogoś kogo on obdarzył
autorytetem w zborze. Zgorzknienie jest często reakcją na domniemaną
niesprawiedliwość jaką dotknęła daną osobę. Zgorzknienie prowokuje do sprzeciwu
wobec osoby dopuszczające się tej niesprawiedliwości oraz całej społeczności.
Zgorzknienie jest naprawdę grzechem. Głęboko niszczy
człowieka i prowadzi do go do bezbożności. Tak jak każdy grzech potrzebna jest
pokuta i boże przebaczenie.
Zgorzknienie rodzi gorzki owoc. Może zrodzić niemoralność,
gniew i niechęć. Zgorzknienie prowadzi do zaburzenia relacji człowieka z innymi
chrześcijanami. Ale co najgorsze
zgorzknienie jest zakaźne. Duch zgorzknienia zaraża osoby które cię otaczają.
List Hebrajczyków mówi o “kalaniu się wielu”.
To bardzo istotna sprawa. Sądzę że to kalanie się wielu o
którym tu czytamy jest wielkim problemem wielu zborów ewangelicznych
chrześcijan. Jak rozumieć ten ciekawy termin?
Czasami taki korzeń gorzkości narasta w człowieku który od
lat uczęszcza do zboru, i wreszcie nadchodzi moment eksplozji wszystkich złych
uczuć zgromadzonych w takim człowieku. Wtedy to ludzie z jego otoczenia
otrzymują świadectwo nie tylko o człowieku z którego te złe emocje i
zgorzknienie eksplodowały, ale też o społeczności w której przebywa. Otrzymują
też świadectwo o Chrystusie Jezusie.
Imię Mara pochodzi z II Księgi Mojżeszowej 15,22-27.
Przeczytajmy ten fragment. Ten fragment też alegoryzujmy. Imię Mara pochodziła
do gorzkiego źródła które Izrael znalazł w drodze do Ziemi Obiecanej. Taki
właśnie źródłem możesz być ty. Z twojego wnętrza może wypływać smutek,
zgorzknienie i grzech. Ludzie w kościoła którzy cię otaczają nie będą mogli
korzystać z błogosławieństwa jakim mógłbyś dla nich być, tak jak Izrael nie
mógł pić ze źródła z pustyni Szur. Możesz być źródłem z którego wypływa gorzka
woda.
Tylko że nie jest to wola Jezusa Chrystusa. To nie jest
wola Jezusa Chrystusa. On powiedział “Ja przyszedłem aby miały życie i
obfitowały”. To jest wola Boża względem chrześcijan – życie i to życie w
obfitości a nie życie w smutku i zgorzknieniu.
Gorzkie źródło na pustyni Szur stało się jednak źródłem
słodkim. Stało się to kiedy Żydzi rzucili do niej drzewo które wskazał im Bóg.
Dzisiaj drzewem które wskazuje nam Bóg jest Jezus Chrystus.
Punktem zwrotnym dla gorzkiego korzenia rosnącego w sercu człowieka jest Jezus
Chrystus. Jedynie On jest Naszym Lekarzem, który może nas uwolnić od
zgorzkniałego serca. Tylko On może nas zawrócić z naszych buntowniczych dróg
tylko On może zbuntowane i zgorzkniałe serce może zostać przemienione w serce
dobre i posłuszne.
Przeczytajmy jeszcze ks. Rut 4,14.15
Trzeba tak jak to zrobiła to Mara wrócić do Betlejem. Bóg
pobłogosławił rodzinie Mary, dał jej synową która ją miłowała, urodził się jej
wnuk który był jej odkupicielem, wiele lat później narodził się pewien poeta
dzięki któremu wiem że “Pan jest pasterzem moim i niczego mi nie braknie” a
wiele set lat później w jej rodzinie urodził się nasz wykupiciel Jezus
Chrystus.
Bóg błogosławił Noemi po jej powrocie do Betlejem, i
tobie będzie jeżeli tam wrócisz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.